O. i jeszcze, zrobiłabym sobie tatuaż jak jakiś plebs, no, serio. W sumie z jednej strony szkoda psuć ładne młode ciało. No bo tak czasem myślę, że to słabe być takim brudnopisem. Albo tyłem zeszytu do matmy. Boże, czego ja nie miałam w zeszycie od matmy. Muszę go kiedyś znaleźć, bo to kopalnia rozmaitości. A tak, ale wracając do tematu. Może sobie kiedyś zrobię, jak będzie mnie stać. W łatwo przykrywalnym odzieniem miejscu, co by nie wychodzić na oszołoma w pracy. No. I jak znajdę miejsce, w którym nikt mnie nie zarazi hiv, aids, rakiem etc. Tak. No i najlepiej wcześnie po 30tce.
NOT GONNA HAPPEN. Dobra, wypuściłam mojego wewnętrznego gimbusa, teraz mogę iść poczytać. A czytam "Białą gorączkę" Jacka Hugo-Badera, Rosja mocno, polecam mocno. Jak się ktoś jara straszną Rosją (jak ja), to tym bardziej.
Dzisiejsze wynurzenia sponsoruje Social Distortion. Pozdrawiam.
PS. Słucham muzy na głośnikach wolnostojących (nielaptopowych), do tej pory pedał w rurkach się nie zjawił. Czyżby tym razem nie było za głośno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz