Składniki:
CIASTO
- 50 dag mąki
- 25 dag margaryny lub masła
- 2 żółtka
- 10 dag gęstej śmietany (tak ze 2 duże łyżki mniej więcej)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- (opcjonalnie można dać 15 dag cukru, ale ja robię wersję bezcukrową więc nie daję)
NADZIENIE
- 1 kg jabłek
- trochę cukru
- duuuuuuuuuuuuuuużo cynamonu
Przygotowanie:
No dobra. Wrzucamy wszystkie składniki na ciasto do michy.
Ugniatamy, ugniatamy i dzielimy na pół.
Wrzucamy to do lodówy. Obieramy jabłka, trzemy na tarce o dużych oczkach i wrzucamy do gara. Wsypujemy trochę cukru. Ile? To zależy, trzeba próbować, czasem jabłka są kwaśne - wtedy więcej, czasem słodkie - wtedy mniej. Gotujemy, gotujemy, dodajemy cynamon i gotujemy. Ja wrzuciłam chyba całe opakowanie cynamonu, no bo go uwielbiam - proste.
Potem robimy sobie herbatę. Herbata jest dobra. Nie tak jak kawa, ale picie kawy na noc chyba nie jest najlepszym pomysłem. W zasadzie to chyba wszystko jedno, teina, kofeina... ale co tam.
Okej, skoro mamy herbatę, to możemy przystąpić do dalszej pracy. Połowę ciasta wyciągamy z lodówki i rozwałkowujemy.
Układamy w blaszce uprzednio posmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą. Dziurawimy ciasto widelcem. Przyznam, że nie wiem po co, ale mama uczyła, że tak trzeba.
Pieczemy tą warstwę około 15 - 20 minut w 180 stopniach. Generalnie chodzi o to, żeby się w miarę upiekła. Wyjmujemy i układamy jabłka.
No i kładziemy drugą warstwę ciasta. Ja osobiście ścieram na tarce o dużych oczkach. Po prostu tak mi wygodniej, a w dodatku ładniej wygląda.
Pieczemy kolejne 20 minut w 180 stopniach. Na najwyższej półce piekarnika.
Oto jest.
A i co do kuchni to skojarzyły mi się takie dwa zabawne dialogi.
M: w ogóle Ty pół życia spędzasz w kuchni :D
Ja: wiem, ale jakie mam wyjście
Ja: jestem kobietą
P: może powinnaś sex blog kulinarny prowadzić
P: tyle w tym pasji widać w opisach
Ja: i między fotkami jedzenia wrzucać jakieś cycki
Ja: spoko.
No. Kuchnia, cycki. Spoko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz