Na początek podstawowy przepis na naleśniki:
- 15 łyżek mąki
- 3 jajka
- 1,5 szklanki mleka
- 1,5 szklanki wody
- szczypta soli
- pół łyżeczki cuku
Miksujemy wszystko razem i smażymy. Na teflonowej patelni można bez tłuszczu - ja zazwyczaj tak właśnie robię. Wychodzi z tego około 10-12 naleśników.
Skoro mamy już naleśniki, to możemy bawić się dalej. Potrzebne są:
- szpinak mrożony rozdrobniony (tak około 450g, czy tam 500; ze swojej strony polecam ten z Lidla)
- ser feta (250g)
- czosnek (ja używam całej główki, ale to już wedle uznania)
- 3 pomidory albo pomidory w puszcze
- ser gouda (tak ze 150g powinno wystarczyć)
- oliwa/olej (do wyboru)
Kroimy czosnek. Podsmażamy połowę na rozgrzanej patelni z niewielką ilością oliwy. Wrzucamy na patelnię zamrożony szpinak i czekamy aż się rozciapie. Do szpinaku wrzucamy fetę i drugą połowę czosnku. Wszystko musi się ładnie razem wymieszać i troszeczkę zgęstnieć. Tak powstałą masę nakładamy na naleśniki i zwijamy w rulony. Układamy je następnie na posmarowanej oliwą blaszce (wielkości zwykłej, małej blachy do ciasta) albo w naczyniu żaroodpornym. Na naleśnikach układamy drobno pokrojone pomidory (lub pomidory z puszki). Całość posypujemy startym serem. Zapiekamy w piekarniku w 180 - 200 stopniach aż ser stopi się i lekko zarumieni. Omnomnomnomnom.
Na zdjęciu przed i po zapieczeniu.
EDIT: Reszta rodziny zgodnie jest zachwycona daniem, także było jednak warto. Od razu mi lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz